Z powodu braku chętnych do pracy na lokalnym rynku, pracodawcy coraz częściej sięgają po kadrę zza wschodniej granicy.
Praca – kiedyś nie każdy mógł ją mieć. Teraz dożyliśmy czasów, że rynek pracy należy do pracownika. Wiele ogłoszeń zaczyna się nagłówkiem „Praca szuka człowieka”. Niewątpliwie coś w tym jest. Według danych ponad 50% firm deklaruje problemy rekrutacyjne. Jedna trzecia z nich stwierdza, że przez te właśnie problemy nie może pozyskać nowych klientów i rozwijać się zgodnie z planami.
Zapewne każdy podałby inne czynniki, które wpływają na taką sytuację na rynku pracy. Jednym z nich są na pewno czynniki demograficzne, czyli coraz mniej liczne społeczeństwo. Więcej osób wychodzi z wieku produkcyjnego niż w niego wchodzi. Mamy też do czynienia z sytuacją, w której wiele osób nie podejmuje pracy, gdyż im się to po prostu nie opłaca, między innymi przez wzrost świadczeń socjalnych dzięki programowi 500+. Kolejnym czynnikiem, który wpływa na kształt rynku pracy są niekiedy bardzo wygórowane wymagania pracodawców. Również brak specjalistów w niektórych dziedzinach daję się mocno we znaki przedsiębiorcom. Ale pracowników brakuje w zasadzie w każdym segmencie.
Obecna sytuacja na polskim rynku pracy pozwala wysnuć tezę, że jest ona tak duży i rozwojowy, że pomieści nawet obywateli innych krajów. Dużo się bowiem ostatnio mówi, a przede wszystkim widzi i słyszy, o wsparciu naszych przedsiębiorców przez pracowników z zagranicy, zwłaszcza tej wschodniej. Mowa tu o Rosjanach, Ukraińcach, Mołdawianach czy Bułgarach, których spotkać możemy niemal wszędzie. Statystyki nie pozostawiają złudzeń. Gdyby nie siła robocza ze wschodu, polska gospodarka miałaby poważne problemy. Nic więc dziwnego, że pracodawcy chętnie sięgają po ich pomoc. Pracowników ze wschodu jest tak dużo, że powstają specjalne agencje zajmujące się organizowaniem grup chętnych pracowników z danego kraju. W niejednej fabryce mają oni po kilkudziesięciu pracowników po swoimi skrzydłami.
Jest też mnóstwo obcokrajowców w innych dziedzinach, również handlu i usługach. Kasjerka mówiąca z charakterystycznym akcentem nikogo już nie dziwi, zwłaszcza w popularnych turystycznie miejscowościach, gdzie prawie na każdej ulicy widzimy kartkę z ogłoszeniem o pracę. Podróżując ostatnio trochę byłem pełen zdumienia, że obsłużony byłem tylko przez obcokrajowców, w knajpce w bocznej uliczce od Krupówek w Zakopanem, w restauracji w pobliżu kampusu Uniwersytetu Gdańskiego a także na toruńskiej starówce. Nie sposób jest więc przewidzieć, jakiej narodowości będzie obsługujący nas kelner. Pracodawcy przyznają też, że w większości przypadków, emigranci ci odznaczają się dużą pracowitością i zaangażowaniem, co sprawia, że są oni zadowoleni z ich pracy.
Jak więc widzimy sytuacja na polskim rynku pracy jest bardzo ciekawa. Mimo kilkuprocentowego bezrobocia część ludzi po prostu nie chce podjąć pracy, co sprawia, że polscy przedsiębiorcy muszą korzystać z zagranicznej siły roboczej.
A no wasnie kiedys nie moglo się dostac pracy a teraz praca szuka ldzi nawet tych z za naszych wschodnich granic kraju ciekawe to jest i jak to się dalej rozwinie
może się to rozwinie ale nie wtym kierunku jakim byśmy chcieli, jeszcze polacy nie beda miec gdzie pracowac bo obcokrajowcy nas wygryza i co wówczas bedzie ? ciekawe..
Gorzej jak nas wygryzą ukraincy, w mojej okolicy w firmach pełno ich jest i tak jak w artykule pisze pracodawcy sa bardziej zadowoleni z nich jak z polaków, jeszcze nas wygryzą.
Dokładnie tak taj jeszcze będzie, iż wygryzą nas i wówczas tzreba będzie tym bardziej szukać pracy w innych krajach, bo tu nas nie będą chcieli przez rusków czy ukrainców …..
Co to się porobiło w naszym kraju, jak nie było pracy tak nie było, a teraz jest na tyle że trzeba z innych panstw zatrudniac ludzi, no nie może być, niech dadzą wieksze stawki to na pewno znajdą do pracy polaków
Mogli by dac lepsze pensje to nie szukali by pomocy roboczej z ukrainy, nie musieli by kombinowac, jak widac czasy dawniejsze się wracają, z ulicy dawniej ludzi ściągali do pracy.
teraz praca szuka człowieka a nie człowiek pracy, ale co jak się okazuje brak chętnych. nie nadązymy za tym wszystkim poprostu, jakby wczesniej dali płace większe to teraz było by kim robić.
Owszem było by kim robic Panie łukaszu lecz jakby teraz do kraju wszyscy rodowici polacy zjechali ze swoimi rodzinami to byłby wielki szum , znowu nie było by pracy i tak w kółko :/
Podnieśc pensje, i jeszcze raz podnieśc pensje, A po co namw naszym kraju ruski czy ukraincy. Teraz to już za późno bo wszędzie ich pełno, za niedługo całkiem się tu zasiedlą.
Brakuje w każdym segmencie ludzi bo pewnie cu=i uczeni, wykształceni woląpracowac w innym panstwie za lepszą kasę a tu w polsce teraz niech się zadowalają ludzmi z Bułgarii