Rząd w ciągu kilku tygodni zmniejszy liczę swoich członków. Chęć oszczędności czy redukcja niewygodnych twarzy?
Premier Mateusz Morawiecki planuje przeprowadzenie kolejnych zmian w rządzie. Tym razem zabiera się za redukcję wiceministrów, których jego gabinet liczy aż 96. Zapowiadane przez premiera Mateusza Morawieckiego zmiany mają wnieść do rządu nie tylko powiew świeżości, związany z wprowadzeniem na stanowiska nowych twarzy, ale także duże oszczędności. Zmniejszenie liczby etatów premier argumentuję koniecznością odbiurakratyzowania rządu, aby był przystępniejszy dla obywateli. Zdaniem premiera zmiany w resortach mają także skutkować nowymi pomysłami na rozwiązywanie wielu problemów, z którymi nie radzi sobie obecna kadra.
Na wtorkowej konferencji prasowej, z udziałem premiera Mateusza Morawieckiego, odniósł się on także do niepokojących komunikatów Państwowej Komisji Wyborczej, jakoby brakowało w budżecie pieniędzy na nadchodzące wybory samorządowe. Szef rządu zapewnił, że kwota, jakiej potrzebuje Państwowa Komisja Wyborcza na organizację wyborów samorządowych, była uwzględniona w trakcie ustalania budżetu, jeszcze w czasach, gdy zajmował stanowisko ministra finansów. Premier oznajmił, że zapoznał się z pismem, które wystosowała do niego Beata Tokaj (pełniąca funkcję szefowej Krajowego Biura Wyborczego) i jest całkowicie pewien, że na wybory pieniędzy nie zabraknie.
Dziennikarze uczestniczący w konferencji prasowej w Poznaniu dopytywali premiera o jego stanowisko w sprawie gigantycznych premii, jakie ustanowiła jego poprzedniczka Beata Szydło. Mateusz Morawiecki skwitował to jedynie informacją, że odpowiedź w tej sprawie wystosował już Michał Dworczyk, będący szefem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.
Zmiany w składzie rządu, zapowiadane przez premiera Mateusza Morawieckiego, mają zostać przez niego ogłoszone już w ciągu kilku nadchodzących tygodni. Dopiero wtedy będziemy mogli jasno określić czy liczba stanowisk zostanie faktycznie zredukowana.
Porównując Polskę do innych państw Unii Europejskiej, jeśli chodzi o liczbę ministrów i wiceministrów jesteśmy w niechlubnej czołówce tego notowania.
No i dobrze, że szykują się zwolnienia, nie życzę nikomu źle, ale uważam, że większość ludzi w rządzie to darmozjady, które tylko grzeją stołki. I za nic nie robienie otrzymują co rok grube premie, a my żyjemy od pierwszego do pierwszego, zastanawiając się czego sobie w danym miesiącu odmówić, by było za co zjeść i opłacić rachunki. To smutne, polskie realia.
Hehna, pozwalniają część i tak niepotrzebnych osób i dadzą sobie w końcu wymarzone podwyżki, jak to powiedzial Gowin, w rządzie przecież biedują.
A niech ich zwalniają, bo i tak za dużo ich tam siedzie i tylko biorą pieniądze, a i tak nic pożytecznego dla naszego kraju nie robią. Dobrze im tak…
Zwolnienia są wszędzie, czy to rząd, czy instytucja, czy zakład pracy. Sama kiedyś zostałam zwolniona, a przyczyną była rzekoma zła sytuacja ekonomiczna. Trudno ocenić czy to sprawiedliwe czy nie i kogo należy, czy też trzeba zwolnić.
Większość uważa ze zwolnienia są potrzebne, że pracuje dużo osób niepotrzebnie tam, bo nic nie robią tylko jak to mówią, grzeją stołki. Jak na prawdę jest to ciężko to określić nam osobą nie pracującym tam. U mnie w gminie mówią ze pracuje tyle osób a nic nie robią, też tak myślałam do czasu kiedy miałam tam praktyki. Ludzie wy nawet nie zdajecie sobie sprawy ile te osoby mają pracy.
No i w końcu będą jakieś zmiany w rządzie, oby na lepsze. Miejmy nadzieję, że redukcja wiceministrów załata nieco dziurę w budżecie. Zobaczymy co będzie za kilka tygodni.
Dobrze, w rzadzie jest ich za dużo. Projekty nad ktorymi pracuja dziesiątki ludzi czy nawet osoby ktore nie bardzo wiedzą jaką mają funkcję -to nie ma sensu. Redukcja etatów w rządzie jest bardzo wskazana!