Najnowsze informacje odnośnie upadku firmy Kredyty-Chwilówki i o tym co dalej stanie się z pracownikami. Spojrzenie na to, skąd wzięły się kłopoty finansowe spółki.
„Król chwilówek”, Grzegorz Czebotar zapowiada likwidację swojej firmy Kredyty-Chwilówki. Ta znana spółka z charakterystycznym logiem w czerwono-żółtych barwach właśnie kończy działalność i przestaje udzielać Polaków krótkoterminowych pożyczek. Komunikat wydany przez zarząd firmy zapowiada, że wszystkie spośród 263 placówek spółki do dnia 1 lutego zostaną zamknięte.
To szok dla wielu osób, które regularnie korzystały z usług wydawałoby się, stabilnego finansowo pośrednictwa. Jeszcze większy cios dotknął pracowników firmy, którzy do ostatniej chwili wierzyli, że uda im się nie utracić posady.
Nagła informacja – wszystkie placówki przeznaczone do zamknięcia
Zamykanie wszystkich placówek Kredyty-Chwilówki to informacja nagła, która w mediach pojawiła się właściwie z dnia na dzień. 19 stycznia zarząd spółki wydał oświadczenie informujące wszystkich pracowników o tym, że Kredyty-Chwilówki z powodu kłopotów finansowych właśnie kończą swoją działalność i wszystkie oddziały ulegają zamknięciu. Powodem miała być niekorzystna sytuacja rynkowa, spadek przychodów połączony ze wzrostem generowanych kosztów. Jeszcze w grudniu Grzegorz Czebotar zapowiadał jednak 30% redukcję zatrudnienia w swojej spółce, która miała wiązać się z planowaną restrukturyzacją i unowocześnieniem firmy. Reszta pracowników miała być spokojna o swoje stanowiska pracy. Teraz okazało się, że obietnice nie miały wiele wspólnego z prawdą. Kredyty-Chwilówki były już w bardzo niekorzystnej sytuacji finansowej, a ostatnią deską ratunku miało być pozyskanie nowych inwestorów. Nie udało się tego dokonać, dlatego w połowie stycznia zarząd spółki zadecydował o jej definitywnym zamknięciu.
Co stanie się z pracownikami?
Pracownicy Kredytów-Chwilówek są w bardzo trudnej sytuacji. Pod koniec grudnia firma zatrudniała 1467 osób w 263 placówkach. Właściwie z listu zarządu dowiedzieli się, że pracują tylko do końca stycznia i ich rolą jest pomaganie w zamykaniu placówek. Żadne umowy nie zostaną przedłużone, a wszyscy pracownicy zostaną objęci programem zwolnień grupowych. Mają bardzo mało czasu na szukanie nowej pracy, co sprawi, że wiele rodzin znajdzie się w lutym w bardzo trudnej sytuacji. Grzegorz Czebotar zapewnia o pomocy dla swoich pracowników, miedzy innymi zapowiadając system odpraw – nie wiadomo jednak, na ile można wierzyć jego słowom. Przecież jeszcze miesiąc temu informował o restrukturyzacji swojej firmy, a nie o jej całkowitej likwidacji.
Pracownicy którzy nie wypracowali roku kalendarzowego nie będą mogli liczyć na zasiłek dla bezrobotnych. Co ciekawe, na stronie internetowej Kredyty-Chwilówki nadal widnieją oferty pracy w oddziałach w całym kraju. Jak widać, firma wydała decyzję o zamknięciu w bardzo szybkim tempie, nie zdążono nawet zamknąć strony internetowej. Ciekawość wzbudza fakt, kto teraz zajmie się odzyskiwaniem długów, jeśli windykacja terenowa zostanie zwolniona. Sprawa została powierzona zewnętrznemu call center – jego pracownicy mają informować kredytobiorców o zmianach, jakie zaszły w spółce. Prawdopodobnie informacje będą przesyłane również drogą pocztową. Nie wiadomo jednak, jaka będzie skuteczność w pozyskiwaniu długów. Możliwe, że pożyczkodawcy będą borykali się z problemami jak odzyskać należności, ponieważ Kredyty-Chwilówki wraz z zakończeniem swojej działalności przestają się tym zajmować.
Upadek Kredyty-Chwilówki – decyzja nagła czy proces długofalowy?
Tak naprawdę, Kredyty-Chwilówki były na oku konkurencji już od pewnego czasu i spekulowano o niechybnym upadku firmy. Wszystko zaczęło się od 2012 roku, kiedy to pośrednictwo finansowe trafiło na listę ostrzeżeń Komisji Nadzoru Finansowego. Postępowanie wszczęte wobec Kredyty-Chwilówki nie zostało zakończone do chwili obecnej, jednak obecność na liście zablokowało firmie zewnętrzne źródła finansowania i uniemożliwiło sprzedaż produktów bankowych. W 2016 roku firmę dotknął inny cios – UOKiK nałożył na Kredyty-Chwilówki prawie pół miliona złotych kary, za możliwe wprowadzanie klientów w błąd i ich niepełne informowanie. Sytuacje te nadszarpnęły pozytywny wizerunek firmy i sprawiły, że klienci stracili do niej część zaufania.
W 2017 roku sytuacja spółki okazała się najcięższa, ponieważ o 19% spadły przychody, przy jednoczesnym wzroście kosztów o 6%. Mimo że Kredyty-Chwilówki posiadały około 3 tysięcy inwestorów, wpadły w poważne kłopoty finansowe, z których nie udało im się podźwignąć. W październiku zlikwidowano nieefektywne formy reklamy, w grudniu starano się ciąć koszty – działania te nie przyniosły jednak rezultatu. Jeszcze pod koniec grudnia starano się ratować sytuację zapowiadając zwolnienia około 30% pracowników i gruntowną restrukturyzację dotychczasowych struktur firmy, jednak jak widać, były to jedynie działania na zwłokę, nie mające wiele wspólnego z realnymi planami zarządu.
Gdyby tak wszystkie likwidacje „chwilówek” szły w parze z kasacją zaciągniętego w nich długu… 🙂 Tymczasem zobowiązanie w dalszym ciągu pozostaje do spłaty.
Prezes Kredytów-Chwilówek jest bardzo kreatywnym człowiekiem i wierzę, że już niebawem ruszy z kolejną inwestycją w tej dziedzinie 🙂
Likwidacja chwilówek nie oznacza anulowania długów. Znajdzie się sposób na ich odzyskanie. Pracowników szkoda, ale takie są realia na rynku pracy. Nigdzie nie ma gwarancji na stały etat.